„Niedoskonałość” ewangelicznych przypowieści

 

Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił (Łk 5,10) – powiedział Pan Jezus do apostoła Piotra. Zazwyczaj w tych słowach słyszymy to, co się za nimi naprawdę kryje: że głosząc Ewangelię, Piotr będzie się przyczyniał do rozwoju Kościoła i będzie przyprowadzał do Pana Jezusa nowych wyznawców.

Ludzie i ryby

Tak to jest z ewangelicznymi przypowieściami, że użyty przez Pana Jezusa obraz praktycznie nigdy nie pokrywa się całkowicie z ich duchowym przesłaniem. Niekiedy zaś oba elementy – obraz oraz wyrażone za jego pomocą przesłanie – zupełnie się rozmijają. Już Ojcowie Kościoła starali się wydobyć jedno i drugie – zarówno podobieństwo, jak odbieganie przedstawionej przez Pana Jezusa prawdy od użytego przez Niego obrazu.

Czytaj więcej

Bądź pozdrowiony, Krzyżu Chrystusa!

Ludzki krzyż

U wielu, u bardzo wielu ludzi – mężczyzn i kobiet, młodych i starych – na złotym lub srebrnym łańcuszku wisi krzyżyk. Dla jednych to tylko ozdoba, nic nie znacząca dekoracja, snobistyczna moda, a dla innych przyzwyczajenie. Ale są i tacy, dla których noszony krzyżyk jest przyznaniem się do swojej wiary, jest znakiem własnej chrześcijańskiej tożsamości. Dla nich noszony krzyżyk jest zrozumieniem krzyża, jaki niosą przez swoje życie. Jest ich siłą.

Nie ma człowieka, który nie dźwigałby swojego życiowego krzyża. Życie obarcza go różnorakimi ciężarami – bardzo wielkimi: śmierć w rodzinie, tragiczny wypadek, choroba, kalectwo, alkoholizm męża, przemoc w rodzinie; nieco mniejszymi: brak pracy, brak pieniędzy na bieżące potrzeby, samotność, zdrada, niepowodzenie w zamierzeniach, problemy wychowawcze z dziećmi; jak i tymi całkiem małymi: zawód miłosny, awaria samochodu, nagana od szefa, deszczowy urlop. Krzyżem staje się również obawa o najbliższych, niepewność jutra, nieuprzejmość lub złośliwość bliźniego, jakaś wewnętrzna trwoga czy bojaźń. Krzyż to również "zwyczajne i codzienne niewygody, których znoszenie nie jest łatwe" (bł. ks. Michał Sopoćko).

Czytaj więcej

„Sposób” na Pana Boga


Klucz do siebie

Gdy mój przyjaciel się zaczyna denerwować, to jego żona staje naprzeciw niego, patrzy mu w oczy i mówi spokojnie "kocham Cię". Jemu przechodzi. Zawsze. To nie jest jakaś magia, zaklęcie, które czarownik podsunął owej kobiecie, to pomysł mego przyjaciela, który przez długie lata szukał sposobu na swoje nerwy. W pierwszych miesiącach małżeństwa doszedł do wniosku, że tak bardzo kocha żonę, że jest w stanie dla niej zwyciężyć w sobie każde zdenerwowanie i takie małe, i zupełnie duże. Wtedy dał jej jakby klucz do siebie, obiecał, że jeśli ona przypomni mu o swej miłości, to on zapanuje nad sobą. Dał jej sposób na siebie. To działa już przez prawie trzydzieści lat.

Czytaj więcej