Jezus naszej drogi
Znak dla stojących z boku
Coroczne wędrowanie ulicami miast w procesjach eucharystycznych na Boże Ciało, i potem w czasie oktawy, wpisało się głęboko w polską tradycję. Trzeba sobie jednak zadać pytanie, na ile sami wykorzystujemy szansę publicznego wyznania wiary.
Boże Ciało, zwłaszcza zaś sama procesja, która przechodzi ulicami miast i wsi, to z jednej strony znak dla stojących z boku i przyglądających się radosnym tłumom, podążającym za Jezusem w Najświętszym Sakramencie, z drugiej natomiast to także wielka szansa dla nas samych. Zwłaszcza gdy zdamy sobie sprawę, jak bardzo nasze życie bywa wyzute z tego, co Boże.
Przeciw prywatności
Boże Ciało pozostaje pośród naszych świąt swoistym fenomenem, przede wszystkim ze względu na bardzo mocne wejście z wiarą i jej zewnętrznymi przejawami w codzienne życie albo, uściślając, w świat, który stara się zamknąć wiarę w murach kościoła. Niemniej trzeba sobie też powiedzieć, że pewien folklorystyczny aspekt całego wydarzenia zdaje się czasami zaciemniać to, co najważniejsze – wymiar świadectwa.
Poruszają nas i robią na nas wielkie wrażenie tłumy ludzi uczestniczacych w procesjach, zwłaszcza w dużych miastach. Jednak trzeba sobie wciąż przypominać, że ta droga z Jezusem jest bardzo konkretnym zobowiązaniem. Obecność na procesji to publiczna deklaracja: „jestem człowiekiem wierzącym, tej wiary się nie wstydzę”… Pytanie jednak, co z tego wynika dla naszego codziennego życia?
Z tej procesji, która ma nade wszystko wymiar symboliczny i przypomina, że nie można zamknąć swojej wiary ani w kościele, ani w czterech ścianach własnego mieszkania, trzeba wrócić do zwyczajnych zajęć domowych, szkolnych czy zawodowych. Tam właśnie jest czas na „dokończenie” tego, co rozpoczęło się na ulicy. Procesja i wszystko, czego nas uczy Boże Ciało, musi mieć bowiem swoje konsekwencje w tych właśnie miejscach, gdzie na co dzień jesteśmy – żyjemy, uczymy się i pracujemy. Jest to po prostu zaproszenie do przejścia od wiary prywatnej do wiary, która przemienia nie tylko nas, ale i innych.
Jan Paweł II O wymowie procesji Bożego Ciała
Szczególnie doniosłym, tradycyjnym wyrazem ludowej pobożności eucharystycznej są procesje z Najświętszym Sakramentem, które podczas dzisiejszej uroczystości odbywają się w Kościołach lokalnych we wszystkich regionach świata. Są one niezwykle wymownym świadectwem prawdy, że Pan Jezus, ukrzyżowany i zmartwychwstały, nadal idzie po drogach świata i przez tę swoją «wędrowną» obecność przewodzi pielgrzymce kolejnych pokoleń chrześcijan: umacnia wiarę, nadzieję i miłość; pociesza w utrapieniach; podtrzymuje w dążeniu do sprawiedliwości i pokoju.
Jakże nie radować się w tym dniu przedziwną solidarnością Boga z ludźmi? W Eucharystii Jezus przyłącza się do nas – tak jak przyłączył się do uczniów zmierzających do Emaus – gdy pielgrzymujemy przez dzieje, w miastach i wioskach, na Północy i na Południu świata, w krajach o tradycji chrześcijańskiej i w krajach pierwszej ewangelizacji. Chrystus głosi wszędzie to samo orędzie: «Miłujcie się wzajemnie, jak ja was umiłowałem», a w Eucharystii ofiarowuje samego siebie jako duchową moc, która pozwala wypełniać to Jego przykazanie i budować cywilizację miłości
(14.06.1998 r.)
Owoc ziemi i pracy rąk ludzkich
Ojciec Święty Benedykt XVI w ubiegłym roku, w czasie uroczystości Bożego Ciała powiedział, że nasze spojrzenie na Hostię, która jest najprostszym rodzajem chleba, bo zrobiona jest jedynie z odrobiny mąki i wody, przypomina nam o rzeczywistej zależności, a zarazem związaniu człowieka z Bogiem.
Chleb bowiem to nie tylko owoc pracy ludzkiej; to, co jest nam niezbędne do życia, nie jest wyłącznie efektem trudu i zaangażowania człowieka. W chlebie ukazuje się cała głębia naszego związania z Bogiem. Aby był chleb, nade wszystko potrzeba działania Boga, który troszczy się o człowieka i przychodzi do niego w jego codzienności: dla jego dobra zespala siły ziemi i nieba i w ten sposób wspiera jego wysiłki.
Patrząc z bliska, w tym małym kawałku białej Hostii, w tym chlebie ubogich, dostrzegamy syntezę stworzenia. Niebo i ziemia, a także praca i duch człowieka współdziałają. Zespolone działanie sił, umożliwiające na naszej planecie misterium życia i egzystencji człowieka, okazuje się nam w całej swej cudownej wielkości. I zaczynamy rozumieć, dlaczego Pan wybiera ten kawałek chleba jako swój znak
(Benedykt XVI, Homilia na uroczystość Bożego Ciała, 16.06.2006 r.)
Sprawy Boskie ze sprawami ludzkimi
Boże Ciało jest symbolem łączności nieba i ziemi; łączności spraw Bożych i spraw ludzkich. W świecie, który dzieli, a nawet spycha na margines to co Boże, procesje i publiczne oddawanie czci Chrystusowi w Najświętszym Sakramencie stają się przypomnieniem, że Bóg jest blisko człowieka i jego spraw. Tak jak to śpiewamy w starej pieśni autorstwa Franciszka Karpińskiego: „Zagrody nasze widzieć przychodzi i jak się Jego dzieciom powodzi”.
Trochę historii
Obchody pamiątki ustanowienia Najświętszego Sakramentu są złączone z Wielkim Czwartkiem. Ponieważ jednak jest to początek obchodów Triduum Paschalnego i dzień przed Wielkim Piątkiem, kiedy zatrzymujemy się przy Krzyżu Chrystusa i rozważamy Jego Mękę i Śmierć, dlatego od XIII wieku obchodzi się specjalną uroczystość Bożego Ciała, aby w sposób uroczysty podziękować za dar Eucharystii.
Ustanowiono je z inspiracji św. Julianny z Cornillon (†1258). Ta przeorysza augustianek w Mont Cornillon w pobliżu Liege, w roku 1245, miała objawienie Chrystusa, który wzywał do ustanowienia osobnego święta ku czci Najświętszej Eucharystii i wyznaczył dzień uroczystości Bożego Ciała na czwartek po niedzieli Świętej Trójcy.
Biskup Liege, Robert de Thourotte, po naradzie z kapitułą i zbadaniu wszelkich okoliczności objawień, w roku 1246 ustanowił taką uroczystość. „Kilka lat później, w 1264 r., papież Urban IV nakazał, aby święto Bożego Ciała było obchodzone w całym Kościele powszechnym, wskazując przez to na doniosłe znaczenie adoracji eucharystycznego Ciała naszego Pana” (Jan Paweł II, List do Biskupa Liege Alberta Houssiau z okazji 750-lecia Święta Bożego Ciała). Ojciec Święty Klemens V w roku 1314 odnowił święto, które po śmierci papieża Urbana zaczęło zanikać, a Jan XXII (†1334) zatwierdził je dla całego Kościoła.
Pierwsza wzmianka dotycząca procesji eucharystycznej w Boże Ciało pochodzi z Kolonii z 1277 roku. Od XIV wieku procesje odbywały się już w Niemczech, Francji, Anglii, Hiszpanii i we Włoszech. W samych Niemczech w XV wieku przyjął się zwyczaj odprawiania procesji do czterech ołtarzy. W Polsce z pierwszymi procesjami Bożego Ciała spotykamy się już w XIV wieku. Mają one miejsce w Płocku i we Wrocławiu. W XVI wieku przychodzi z Niemiec zwyczaj śpiewania Ewangelii przy czterech ołtarzach.
Do 1955 roku w Kościele powszechnym w liturgii obowiązywała oktawa Bożego Ciała, którą w naszym kraju, na prośbę Episkopatu Polski, zachowano, choć nie ma ona już charakteru ściśle liturgicznego.
ks. Dariusz Madejczyk