Marana tha, przyjdź Panie Jezu! Rozważanie na I niedzielę Adwentu: Czuwanie

To „historyczne wołanie”, którym pierwsi uczniowie zwracali się do Pana i wyrażali swoje głębokie pragnienie wydarzenia ostatecznego. Jest to słowo aramejskie, które oznacza oczekiwanie na Kogoś, kto przychodzi, aby uzdrowić, aby przynieść słodycz w gorzkiej codzienności dnia, aby podnieść z pochylenia się w samym sobie z nieufności i rozpaczy…

Słowo Boże na Adwent pomoże nam przejść tę wędrówkę w kierunku spotkania z Przybywającym Panem… Marana tha!

Podzielimy ten czas na cztery tygodnie, na cztery etapy naszej wędrówki, które jednak nie są nowe, gdyż cyklicznie, zmieniają się i wracają co trzy lata. Zawsze jednak liturgia Kościoła pozwala nam osobiście czynić je aktualnymi, twórczymi i przemieniającymi nasze życie. Chciałbym więc podzielić te cztery tygodnie Adwentu na cztery postawy: Czuwanie – Nawrócenie – Radość – Przyjęcie.

Cztery słowa, które mogą stać się naszymi drogowskazami, aby dotrzeć do Betlejem, do przychodzącego Mesjasza.

I Tydzień: Czuwanie

Postawa czuwania to mój wkład w historię życia osobistego, wspólnoty rodzinnej, zakonnej, parafialnej, kościelnej, aby Bóg mógł w pełni zrealizować swój odwieczny plan zbawienia. Wszyscy jesteśmy tu wezwani do współpracy z Bogiem. Każdy z nas, kto pragnie czuwać, tym samym pragnie, aby nasze życie nie było zamknięciem się w sobie, w swoim egoizmie, w świecie dzisiejszym, lecz aby było zaufaniem w Boga obietnic i w to, co On nam wskaże na przyszłość. Postawa czuwania jest dziś bardzo ważna i konieczna, gdyż obecne czasy cechują się wieloma znakami kryzysu: w sobie, w rodzinie, w państwach, w świecie i brakuje optymizmu na przyszłość. Skoro więc wyruszamy na wędrówkę adwentową, to zacznijmy może od ciekawego zdarzenia.

Herbert Wells w opowiadaniu zatytułowanym „Kraina niewidomych” przedstawia bohatera opowiadania Nuneza, który wśród odciętych od świata stoków górskich odnajduje dolinę, w której mieszkają sami niewidomi. Nie podejrzewają oni, że istnieje coś takiego jak zmysł wzroku. Opowieści Nuneza o pięknie kwiatów, kolorach tęczy uznają za majaczenie jego chorej wyobraźni. Nunez nie ma środków, którymi mógłby ich o tym przekonać. Niewidomi podejrzewając Nuneza o urojenia psychiczne, których przyczyną jest według nich nadmierna aktywność gałek ocznych sugerują przeprowadzenie operacji, która usunie chorobę i doprowadzi go do poznania pełnej prawdy o świecie odkrywanej przy pomocy dotyku.

Tyle opowiadanie. Dla nas ważne jest jednak przesłanie: codzienne przyzwyczajenie może łatwo zaprowadzić nas do kształtowania postaw niewidomych, zamkniętych w swoim świecie na głęboką prawdę, która jest tuż obok nas. Należy otwierać się na nowe, Boże znaki nadziei. Szukać ich. Do nas przecież zwraca się Ojciec Św. Jan Paweł II, aby być stróżami nowego poranka, czyli tymi, którzy nie tylko czuwają, czyli strzegą cennego depozytu, ale którzy jako pierwsi dostrzegają rodzący się świt nowego dnia, radosny poranek chrześcijaństwa, jako ci, którzy widzą nową nadzieję i o niej zwiastują innym. To jest nasze przesłanie chrześcijan XXI wieku.

Jaki program, jaki plan wskazywać więc mamy ludziom, w jakim kierunku iść – spytamy? Bóg ma gotowy program na to szczęście. Aby go odnajdywać codziennie w naszym życiu, musimy na nowo rozpocząć od Chrystusa. Musimy uczynić Go centrum naszego życia, naszego dnia. Modlitwa wspólnotowa i osobista oparta o autentyczne i konkretne świadectwo miłości bliźniego. Oto nasz program. Ojciec Święty Jan Paweł II w swoim Liście Apostolskim „Novo Millennio Ineunte” pisze: „Nie ulegajmy bynajmniej naiwnemu przekonaniu, że można znaleźć jakąś magiczną formułę, która pozwoli rozwiązać wielkie problemy naszej epoki. Nie, nie zbawi nas żadna formuła, ale konkretna Osoba oraz pewność, jaką Ona nas napełnia: Ja jestem z Wami! Nie trzeba zatem wyszukiwać nowego programu. Program już istnieje: ten sam, co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego mamy poznawać, kochać i naśladować, aby żyć w Nim życiem trynitarnym i z Nim przemieniać historię, aż osiągnie swą pełnię w niebiańskim Jeruzalem. Program ten nie zmienia się mimo upływu czasu i ewolucji kultur, chociaż bierze pod uwagę epokę i kulturę, aby możliwy był prawdziwy dialog i rzeczywiste porozumienie. Ten właśnie niezmienny program jest naszym programem…” (29).

Błogosławiony Luigi Guanella zwykł mawiać, że „serce prawdziwego chrześcijanina, które wierzy i jest wrażliwe, nie może przejść obojętnie wobec ludzkiej nędzy”. A weryfikację autentycznej wiary zawiera w słynnym zdaniu: „iż stopień cywilizacji danego narodu mierzy się szacunkiem do osób najbardziej w nim cierpiących…”.

Prawdę tę potwierdza Ojciec Święty Jan Paweł II słowami: „winniśmy zatem postępować w taki sposób, aby w każdej chrześcijańskiej wspólnocie ubodzy czuli się jak u siebie w domu. Czyż taki styl bycia nie stałby się największą i najbardziej skuteczną formą głoszenia Dobrej Nowiny o Królestwie Bożym? Bez tak rozumianej ewangelizacji dokonującej się przez miłosierdzie i świadectwo chrześcijańskiego ubóstwa, głoszenie Ewangelii- będące przecież pierwszym nakazem miłosierdzia- może pozostać nie zrozumiane i utonąć w powodzi słów, którymi i tak jesteśmy nieustannie zalewani we współczesnym społeczeństwie przez środki przekazu. Miłosierdzie czynów nadaje nieodpartą moc miłosierdziu słów” (50). Postawa czuwania jest więc postawą otwartych oczu na Chrystusa przechodzącego i przychodzącego do nas. Zauważmy Go, zaprośmy do siebie, On zmieni nasze życie.

ks. Wiesław